Piątek, 22 lutego 2019
Mariusz Janicki, Wiesław Władyka
PiS uruchomiło wehikuł czasu i cofa historię o dekadę, a nawet znacznie dalej. Reklamacje nie będą przyjmowane, ponieważ PiS nie obiecywało, że się zmieni. Oburzonym zaś zwolennicy Kaczyńskiego proponują herbatkę z melisą.
Tę moc cofania było widać choćby ostatnio, kiedy PiS uznało za niebyłe nominacje dla sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Ale to tylko jeden z wielu przykładów. Bo ogólnie „wraca nowe” – ta genialna ironia z czasów PRL, stosowana przy kolejnych kryzysach realnego socjalizmu, pasuje jak ulał do dzisiejszego politycznego przełomu. W resorcie sprawiedliwości znowu zasiadł Zbigniew Ziobro, jakby tych ośmiu lat nie było. Mariusz Kamiński ponownie zmienia służby, jakby w ogóle nigdy nie stracił władzy. W dodatku prezydent Andrzej Duda ułaskawił go, a więc kolejne zdarzenie z czasów Platformy zostało anulowane. Antoni Macierewicz już nie ma co prawda do zlikwidowania WSI, ale wielu ludzi z tej służby, według PiS, wciąż rozdaje karty, jest więc nadal kogo tropić. Ponadto Macierewicz zapowiedział, że pod nową władzą „wojsko wraca do Polski”, więc kolejny powrót. Podważył też sens umowy o rakietach Patriot. Trwa anulowanie, wygaszanie i unieważnianie.
Pod Pałac Prezydencki ma powrócić krzyż, co postulował niedawno prezes ...
Chcesz czytać dalej ten tekst?To artykuł, do którego dostęp mają prenumeratorzy Polityki Cyfrowej
Chcesz mieć nieograniczony dostęp do wszystkich płatnych artykułów na Polityka.pl i innych korzyści?