Piątek, 22 lutego 2019
Pomysł, by w sejmowym, politycznym z natury, głosowaniu ustalać, czy rzeź wołyńska była „czystką etniczną o znamionach ludobójstwa” czy „ludobójstwem”, był równie absurdalny, jak cała wielotygodniowa „debata” wokół tej kwestii. Prawica postanowiła patriotycznie naprężyć muskuły i walczyć o „ludobójstwo”.
Na dobrą sprawę ten projekt uchwały należało dawno zdjąć z porządku obrad, zarządzić minutę ciszy, oddać hołd ofiarom i nie przeciągać żenujących wystąpień, w których zaczęto nawet ustalać, czyj ojciec lub dziad mógł kogoś w 1943 r. zamordować. Polityka nigdy nie była poręcznym narzędziem do ustalania prawdy historycznej, choć politycy uwielbiają to zajęcie, mącąc w głowach obywateli.
Ustalanie prawdy historycznej musi uwzględniać różne okoliczności, konteksty historyczne i współczesne oraz wszystkie winy. Także nasze własne, polskie, bo ukryć się nie da, a chyba próbowano to właśnie zrobić, że na tamtych ziemiach też potrafiliśmy sobie pohulać. Nie wiem zresztą, komu może oddać ...
Chcesz czytać dalej ten tekst?
Chcesz mieć nieograniczony dostęp do wszystkich płatnych artykułów na Polityka.pl i innych korzyści?